Od tego się wszystko zaczęło…

Rok temu podczas wakacji i intensywnego chodzenia zaczęłam odczuwać pewien dyskomfort w okolicy paznokcia dużego paznokcia u stopy. Oczywiście było wiele ciekawszych spraw, niż interesowanie się paznokciem. Początkowo palec się zaczerwienił, a ja czułam ból przy dotyku. Stwierdziłam, że uwiera mnie ten paznokieć i radośnie wycięłam dokuczającą mi część. Jakże zgubna była ta chwilowa ulga… przez około tydzień miałam spokój z paluchem i zupełnie zapomniałam o tamtejszej sprawie. Jednak, kiedy po jakimś czasie, dokładnie po wizycie na fitnesie, zobaczyłam w domu ropę, nie było mi do śmiechu. Pogrzebałam, podłubałam, ale wcale nie stało się lepiej… Palec się zaognił, a mnie tak to bolało, że nie byłam w stanie sama się tam dotknąć!:( Jak ktoś nie miał WRASTAJĄCEGO PAZNOKCIA to nie zrozumie… Niesamowity ból! Wybrałam się do lekarza pierwszego kontaktu, który przepisał jakieś maści, które g… pomogły. Potem chirurg… I wycięcie klina. Meeega ulga! Jednak to nie koniec historii z głupim palcem. Mniej więcej p 3 miesiącach, gdy powownie zaczęłam czuć istnienie tego pazura, nie zwlekałam… Wyszukałam wiele informacji na ten temat, poczytałam, popytałam i… okazało się, że nie ja jedna mam taki problem, a na świecie są ludzie, którzy się zajmują właśnie takimi przypadkami!

Wybrałam się do podologa w Warszawie i dopiero wtedy powoli zaczęłam rozumieć dlaczego tak się stało i jak rozwiązać ten problem. Nie było łatwo, początkowo bolał każdy dotyk, ale na drugiej wizycie już było lepiej. Pani podolog oczyściła bolesne miejsce (okazało się, że wycięty fragment paznokcia odrasta i znowu wrasta!!!), a później założyła opatrunki. Ostatecznie miałam założoną klamrę drutową, z którą chodziłam jakieś 3 miesiące. I co? I nie boli do dzisiaj a ja wiem jak obcinać paznokieć i co robić w sytuacjach kryzysowych! Dlaczego nie można było tak wcześniej??

Dodaj komentarz